• 

1430 posts 41 followers 27 following

"pielęgnowanie pięknych wspomnień buduje nas i przypomina, że nasza relacja nie była o rozstaniu ale o przyjaźni/miłości, i myślę, że cudownie byłoby pójść w tę stronę, a nie wyrzucić kogoś, przekreślić, usunąć i chować urazę. Bo chowanie urazy tak naprawdę nas niszczy wewnętrznie".

A w drugim śnie przyjechałem do Eli.

W jej domu było mnóstwo ludzi, każdy traktował mnie przyjaźnie, jakby mnie znał. Jej brat M. przywitał się nawet, miał łapę jak dwóch pudzianów, ale dłoń gładką jak pupcia niemowlaka. przybiegły też dzieci drugiego brata, którymi Ela często się opiekowała, były już takie duże, chodziły chyba do podstawówki. Było piękne ciepłe popołudnie, późno sierpniowe. Siedziałem niby w pokoju, w którym raz tylko w realu byłem, ale był trochę zmieniony, większy. Cały dom był ogromny i umiejscowiony gdzie indziej. Miał widok na Karczówkę w odległości kilkudziesięciu metrów. Ela nie przychodziła, a ja jej nie szukałem, siedziałem z gośćmi. Siedziałem tak, że miałem w kącie oka poruszające się drzwi.

W pewnym momencie weszła pewnym krokiem z telefonem w ręce, miała włosy upięte jak mała Mi, a rozpięty fioletowy sweterek w stylu cardigan, sięgał jej do kolan. Na nogach miała przewiewne lekkie luźne materiałowe spodnie. Ubrania były wzięte z moich wspomnień. Nie miała grama makijażu, a jej cera była świetlista i nieskazitelna. Dzieliło nas kilka metrów. Zaczęła mówić rozmawiać z gośćmi chyba o swojej pracy, o czymś istotnym. Nie przerywając rozmowy rzuciła mi po jakimś czasie mimochodem beznamiętne spojrzenie, zauważając że jestem, tak jak to ona potrafiła. W pewnym momencie odebrała telefon, i przedstawiła się służbowo, chyba po ukraińsku. Zrobiło to na mnie wrażenie, poczułem, że nie próżnowała w tym czasie rozłąki, że ma pracę i zna nowy język. Dalsza rozmowa, nie była już tak czytelna dla telefonicznego rozmówcy i musiał dopytywać co Ela ma na myśli. Po zakończeniu rozmowy wyszła z pokoju obejrzała się jeszcze raz za mną tym samym wzrokiem co poprzednio i więcej jej nie widziałem. Po jakimś czasie stwierdziłem, że muszę już iść. Odprowadził mnie nieznany mężczyzna w wieku ok. 50 lat. Na zewnątrz pokazał mi swój samochód pickup na którego pace był stworzony raj dla mrówek. Miniaturowe miasteczko z miniaturowymi elementami tylko że nadwodne... mrówki w tym śnie nie umiały pływać, a pickup był wypełniony wodą tworząc duże jezioro z plażami. Pamiętam, że spytałem ile kolonia liczy osobników, ale nie pamiętam odpowiedzi. Potem się obudziłem. Bardzo rzadko miewam sny. A już na pewno takie. Zapamiętam z pewnością tę piękną pogodę i spojrzenie Eli i jej cerę.  Read More »

Ilekroć się do kogoś odzywam albo częściej - gdy piszę,

mam wrażenie, że ten ktoś odpowiada przez siłę i zdawkowo, bo musi. Mam wtedy poczucie winy, że się narzucam. Że marnuję czyiś czas na swoje pytania. Chyba przez to uczucie i z milczenia które z niego wynikało, trochę mnie fajnych rzeczy ominęło. 

Tylko z Elą czułem to dialogowanie bardziej swobodnie.