Mam taki jeden dzień, który mógłbym przeżywać w pętli bez końca.
albo właściwie dwa. Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy w Krakowie. Dzień przed wigilią Bożego Narodzenia. To był poniedziałek 2013 roku. A drugi dzień w Kielcach 2015 roku, w wigilię jej urodzin.
Te dwa dni mógłbym przeżywać w nieskończoność nigdy się nie nudząc. Tak jak na motywach z filmów. Zwiedziłbym z nią w ten sposób całe Kielce i cały Kraków! Chwilo trwaj...
Oczywiście z nieśmiałości nie objąłbym jej do tego zdjęcia, gdyby mnie o to nie spytała.