To niesamowite jak w czasie krótszym niż kariera Natalii Siwiec zezłomowano pewne wartości, takie jak prawo do prywatności. 

Bo patrząc na to obiektywnie to Instagram powstał raptem w 2010. 

Snapchat w 2011. 

TiKTok - najmłodsze dziecko jabola mózgotrzepa i sokowirówki w 2016. 

I w krótkim czasie nagle pewne pojęcia, pewne wartości zostały kompletnie przeorane.  

Każdy jest swoim własnym kanałem telewizyjnym, a inni mają go oglądać, przy czym wszelkie chwyty są dozwolone. 

I nagle połowa kobiet dostaje alert RCB: wypinaj d... i wypina. 

A połowa facetów: to ja ze spadochronem, to ja z samochodem, to ja jak biegam rano z końcówką myjki ciśnieniowej w d...

A tak w ogóle to wszystko kręci się wokół zaganiacza. 

Nagle jest dwójka ludzi i mają kompletnie rozminięte poczucie co jest NASZE, a co jest PUBLICZNE. 

Nie liczy się to co jest wewnątrz naszego życia. 

Liczy się nagle to co możemy pokazać z naszego życia innym. 

Bez pokazania zwyczajnie się nie liczy. 

To jak z polizaniem rogalika. 

Liżesz jest Twoje. 

Czy ten Ziomek nie chciał być z tą dziewczyną?

Ależ z nią chciał być. To jej publiczność mu przeszkadzała.