czasami myślę, że życie nie może podarować mi czystszego i bardziej niezmąconego poranka, niż kiedy idę na spacer przez wrześniowy park całkowicie obcego miasta, w którym nie znam nikogo, nie mam żadnych zobowiązań, gdzie nic mnie szczególnie nie cieszy, ale też nic szczególnie nie boli; (...). to może nie jest jakiś wielki dar, ale niewykluczone, że więcej nie można dostać od losu.

 

sándor márai, w podróży